Na tej stronie:
- agrestowy sernik bez pieczenia;
- clafoutis po mojemu z agrestem;
- babeczki agrestowe bez pieczenia.
AGRESTOWY SERNIK BEZ PIECZENIA
spód z ciasteczek, środek z serków, wierzch z agrestu i galaretki. Pyszne letnie, ciacho. Tylko pierwszy kawałek to jakoś mi się ukroił nierówno, ale potem było już tylko lepiej. I na pewno bardzo smacznie.
Składniki na tortownice o średnicy 22 - 24 cm:
- około 1 kg agrestu (waga przed obraniem);
- około 60 - 100 g dowolnych ciastek bez glutenu;
- 4 opakowania serków homogenizowanych waniliowych bez laktozy czyli około 800 g;
- 1 pudełko mascarpone bez laktozy czyli około 200 - 250 g;
- 2 galaretki jasne na przykład cytrynowe bez glutenu na 0,5 litra wody;
- 800 ml wrzątku ( 400 ml na masę serową i 400 ml na wierzch owocowo - galaretkowy ciasta);
- 2 galaretki czerwone na przykład poziomkowe albo wiśniowe bez glutenu na 0,5 litra wody;
- 2 łyżeczki żelatyny bez glutenu.
Agrest jeśli jest malutki będzie mniej ważył, a wypełni nam szybko foremkę, jeśli jest duży to jest ciężki. Waga agrestu zależy od agrestu i jego wielkości.
Ciastka każde się nadają. Począwszy od herbatników, biszkoptów po ciężkie ciasta owsiane.
Serki homogenizowane bez laktozy mogą być o smaku naturalnym.
Galaretki muszą być na 0,5 litra wody. Mogą być także inne smaki, które mamy, lubimy.
Żelatyna ja użyłam firmy Winiary ponieważ potrzeba jej najmniej a poza tym nie zmienia smaku i jest bez glutenu.
Dno tortownicy wykładamy papierem do pieczenia. Następnie układamy nasze ciasteczka.
Dwie jasne galaretki - u mnie galaretki cytrynowe - rozpuszczamy w 400 ml wrzątku i ciągle mieszamy, wsypujemy 1 łyżeczkę żelatyny i dalej mieszamy, aż żelatyna się dobrze rozpuści.
Galaretki odstawiamy do całkowitego przestudzenia.
Serki waniliowe i mascarpone wrzucamy do miski i mieszamy. Następnie wlewamy przestudzone, ale płynne galaretki i czekamy, aż masa stężeje. Można ją włożyć na chwilkę do lodówki.
Kiedy nasza masa stężeje i będzie przypominać gęsty budyń wylewamy ją na nasz ciasteczkowy spód i wkładamy do lodówki.
A my zabieramy się za obieranie agrestu. Agrest obieramy i dokładnie myjemy. Odstawiamy, aby wysechł.
Dwie czerwone galaretki - u mnie poziomkowe - rozpuszczamy w 400 ml wrzątku i ciągle mieszamy, wsypujemy 1 łyżeczkę żelatyny i dalej mieszamy, aż żelatyna się dobrze rozpuści.
Galaretki odstawiamy do całkowitego przestudzenia. Po wystudzeniu można galaretki włożyć dosłownie na chwilę do lodówki, aby lekko stężały. Potrzebujemy bowiem galaretki o konsystencji kisielu, inaczej galaretka przeleci nam przez całe ciasto. I tyle ją będziemy widzieć.
Kiedy nasza masa serowa w foremce stężała wyciągamy ją z lodówki i układamy dowolnie suchy agrest.
Następnie zalewamy agrest galaretkami o konsystencji kisielu i wkładamy całość ponownie do lodówki na dobre trzy do pięciu godzin. I gotowe.
CLAFOUTIS PO MOJEMU Z AGRESTEM
czyli prawie kilogram obranego agrestu zalewamy pysznym ciastem naleśnikowym z mąki ryżowej i mąki kukurydzianej...i prawie gotowe. To ciasto jest a la budyniowe, wilgotne, obłędnie agrestowe i zostało okrzyknięte najlepszym wakacyjnym ciastem starego domu. Tylko ciekawe kto następnym razem obierze ten agrest.
Składniki:
- 800 g agrestu;
- 300 ml mleka bez laktozy;
- 6 łyżek mąki kukurydzianej;
- 6 łyżek mąki ryżowej;
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia bez glutenu;
- 1 szklanka cukru;
- 3 jajka średniej wielkości albo 6 białek;
- szczypta soli;
- kawałek masła bez laktozy do posmarowania foremki;
- cukier puder do posypania, ale bez niego też jest pysznie.
Agrest każdy się nada: czerwony, zielony, twardy, mały. Może być tylko różnica w wadze między nimi.
Do miski wrzucamy: jaja, mąki, proszek do pieczenia, pół szklanki cukru, wlewamy mleko i solidnie wszystko widelcem, trzepaczką mieszamy. Powstanie nam ciasto naleśnikowe.
Agrest obieramy, opłukujemy. Wsypujemy połowę szklanki cukru i solidnie mieszamy, aby cukier obtoczył agrest.
Foremkę do tarty smarujemy solidnie masłem. Do foremki wsypujemy agrest i zalewamy go ciastem naleśnikowym. I praktycznie gotowe.
Foremkę ostrożnie wkładamy do piekarnika nagrzanego na 180 stopni C grzanie góra - dół na dobre 60 minut, aż ciasto zacznie delikatnie samo odstawać od foremki i robić się rumiane.
Suchy patyczek tu nie będzie idealnie suchy, bo można "wkłuć" się w agrest. Ale dłużej niż 60 minut ciasta nie trzymamy w piekarniku.
Po wyciągnięciu z piekarnika odstawiamy na dobre 30 minut i nie ruszamy ciasta, ono się zetnie i zacznie jeszcze bardziej odchodzić od foremki. Dopiero po tym czasie ciasto jest gotowe i można je kroić.
BABECZKI AGRESTOWE
spód babeczek zrobiony z ciasteczek i banana, góra babeczek to kompot, który stał się galaretką...a w środku świeży agrest. Połączenie chrupiącego agrestu z zimną galaretką i słodkim spodem to wakacyjne fajerwerki smaku. Mimo, że cukiernikiem nie jestem i moje babeczki nie są idealne...ale co tam i tak, jak uwielbiam.
- 0,5 litra kompotu z agrestu;
- 4 płaskie łyżeczki żelatyny;
- garść świeżego agrestu;
- 100 g ciasteczek bez glutenu;
- 1 banan.
Kompot z agrestu może być z cukrem albo bez. Możemy do nich dorzucić kilka czereśni albo wiśni.
Żelatynę użyłam firmy Winiary, bez glutenu.
Świeży agrest musi być świeży czyli twardy i zielony.
Ciasteczka każde się nadają.
Babeczki możemy zrobić w każdej foremce, miseczce. Aby wyskoczyły z foremki na chwilkę i do połowy zanurzamy w gorącej wodzie.
Zaczynamy od kompotu. Gotujemy go taki, jaki lubimy. Następnie przelewamy przez sito - potrzebujemy tylko płyn.
Do pół litra gorącego, przecedzonego kompotu wsypujemy żelatynę i solidnie mieszamy. Próbujemy. Gdyby było trzeba dajemy cukier i jeszcze chwilkę mieszamy, aby cukier się rozpuścił.
Do foremek wsypujemy agrest. U mnie jeden agrest na jedną babeczkę.
Zalewamy agrest naszym agrestowym płynem, ale nie do końca zostawiając miejsce na spód. I wkładamy do lodówki na dobre 2-3 godziny.
Do malaksera, urządzenia z nożem w kształcie litery "S" wrzucamy ciasteczka i banana i przez chwilę mieszamy.
Kiedy nasze galaretki z agrestem są gotowe łyżeczką nakładamy na ich górę naszą masę zrobioną z ciasteczek i banana - to będzie spod babeczek.
I wkładamy na dobre 2 godziny do lodówki.
Następnie pomału wyciągamy z foremek i gotowe.